sobota, 19 października 2013

Pemuteran - Ubud (Bali) 20.10

Z rana po przebudzeniu wybralismy sie z rurkami posnorkelowac w pobliskiej rafie i w bio rock w Pemuteran. Jak zwykle nad morzem upal 35 stopni w cieniu, ale nie ma co narzekac. Poranna kapiel w morzu byla doskonalym pomyslem, aby sie ochlodzic. Klimat na plazy byl wakacyjny. Z trudem przychodzi na mysl fakt, ze jest pazdziernik. Na niebie piekne slonce, cieplutkie morze, wczasowicze na lezakach, za plaza pod palmami zajecia teoretyczne z nurkowania. Pracownicy centrow nurkowych i homestayow w cieniu przy plazy wygladaja klientow. Po powrocie czas na pakowanie, odrobine odpoczynku, obiad i uregulowanie rachunkow. Na 1sza mielismy zamowionego kierowce. O 1:30 wyjechalismy do Ubud. Droga prowadzi przez  malownicze tereny gorskie.  Po drodze mijamy 2 przepiekne jeziora Danau Tamblingan i Danau Buyan, to drugie z przepiekna tecza. O 17tej dojezdzamy bardzo waska uliczka do naszego hotelu Secret Garden w Ubud. Polozony przepieknie z dala od glosnych ulic, architektonicznie przypomina hinduska swiatynie. W powietrzu unosi sie zapach kadzidel, wokolo duzo kwiatow, drzew, stawow z ozdobnymi rybami. Wszysto tutaj jest urzadzone ze smakiem. Co do samego miasta Ubud, to pierwsze miasto, ktore przypomina Europe. Sporo tutaj sklepow z globalnymi markami, lokalnym rzemioslem, salonow masazy, kafejek i restauracji. Wystawy sklepowe sa oszklone, mnostwo bilaych turystow spacerujacych po ulicach, mamy wrazenie ze to jedna z wloskich miescin gorskich, zupelnie inna niz Pemuteran. Wlascicielka posiadlosci zaserwowala nam kawe. Do tego termos z ciepla woda i zestaw herbat i kaw. Po krotkim odpoczynku wybrslismy sie na zwiedzanie miasta, zorientowac sie jakie atrakcje kryja sie w poblizu. I tak trafilismy do punktu turystycznego, kupilismy mape i postanowilismy ze jutro na skuterach objedziemy ciekawsze miejsca. Mamy szczescie, dzisiaj pelnia ksiezyca i w swiatyniach hinduskich zrobilo sie tloczno. Wszyscy w odswietnych strojach z ofiarami wedruja do swiatyni. Po drodze w wozku przy ulicy o wdziecznej nazwie Rotikar kupujemy lokalny specjal przypominajacy zestaw 10 tostow przekrojonych w poprzek, wysmarowanych i posypanych bomba kaloryczna: zolty ser, skondensowane mleko i czekolada. Dzien konczymy po 6 km spacerze. Jutro na skuterach jedziemy w gory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz