poniedziałek, 28 października 2013

Kanawa Island - Labuhan Bajo (Flores) - Denpasar (Bali) - Jakarta (Jawa) 29.10

Dzisiaj po sniadaniu opuscilismy wyspe Kanawa.Lodzia poplynelismy prosto do Labuhan Bajo. W czasie godzinnego rejsu poznalismy Czechow i Polakow, ktorych nie mielismy okazji poznac na wyspie.  Po dotarciu do docelowego portu, razem z Polakami zlapalismy taksowke na lotnisko. Jak zwylke na poczatku cena z kosmosu, ale po negocjacjach uzgodnilismy normalna stawke. Na lotnisku okazalo sie ze mamy nadbagaz, co nas troche zdziwilo. Nic na wyspie nie kupilismy i niczego nie wywiezlismy. W oczach Indonezyjczyka turysta z Europy jest za to bogaty i waga bagazu ma byc wyzsza niz jest w rzeczywistosci. Przynajmniej pozbylismy sie troche pieniedzy:) dodatkowo musielismy zaplacic podatek lotniskowy. Jednym slowem bylismy kura znoszaca zlote jajka.  Na plycie lotniska tylko jeden samolot, do ktorego po 20 min oczekiwania sie zapakowalismy. Lot odbyl sie bez wiekszych niespodzianek. Po godzinie wyladowalismy w Denpasar na Bali. wzielismy taksowke i za 65 tys. trafilismy do Kuta Square. Tam zjedlismy lunch w dobrze nam juz znanej restauracji Gabah. Obsluga doslownie co 1 min podchodzila i pytala sie jak smakuje danie czy napoj jest w porzadku, moze cos przyniesc, a moze cos zabrac. Co po kilku minutach stalo sie irytujace, ale jedzenie bylo bardzo smaczne. Nasz kelner na koniec swojej pracy przyszedl do nas sie odmeldowac, co totalnie nas rozlozylo. Tutaj najlepiej widac pasowala zasada: klient nasz pan. Potem jeszcze wybralismy sie do pobliskiego food marketu na lokalne owoce wsrod ktorych znalezlismy ranbutany, snake fruit czyli salak i passion fruit. Potem plaza i lotnisko. Samolot mial opoznienie godzinne. Do Jakarty wlecielismy o 23ciej czasu Bali i zarobilismy 1h w drodze na zachod. Potem taksowka pojechalismy do centrum i jak sie okazalo przeplacilismy 3 krotnie. na szczescie hotel w porzadku:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz